Come with me now
Muzyka do rozdziału
Harry's POV
Patrzyłem jak Vivienne wychodzi poddenerwowana z domu i już po chwili sam byłem gotowy do wyjścia. Odczekałem moment i ruszyłem za nią. Jej złość dało się wyczuć na kilometr. Bez zastanowienia wtargnąłem do jej umysłu odczytując myśli. Wyciągnąłem kluczyki od motoru i wsiadłem na niego odjeżdżając.
[...]
Oparłem się o drzewo i obserwowałem ją. Dopiero po drodze uświadomiłem sobie jak to musi wyglądać z innej perspektywy.
Znajdowaliśmy się na starym cmentarzu. Prawie wszystkie nagrobki były popękane i brudne. Samo patrzenie na nie przyprawiało mnie o dreszcze.
-Co ona tutaj robi?- pytałem samego siebie. Z daleka dostrzegłem drugą sylwetkę, lecz byłem za daleko, by rozpoznać twarz. Próbowałem dostać się do ich umysłów, lecz coś mi nie pozwalało. Jakby coś je blokowało. Westchnąłem ciężko i sprawdziłem godzinę. Dochodziła piąta, więc niedługo Viv zacznie zmianę w kawiarni. Gdy uniosłem z powrotem głowę do góry tajemnicza postać oraz dziewczyna zniknęły z mojego pola widzenia.
-Cholera.- przekląłem i ruszyłem do bramy. Na szczęście dostrzegłem jej smukłą sylwetkę i ruszyłem pędem za nią.
Vivienne's POV
Wspięłam się na wysokie krzesło i wpatrywałam w chłopaka. Poruszał się z niesamowitą szybkością i gracją. Skupiony całkowicie na swojej pracy nie dostrzegł, że już przyszłam. Wciąż siedziałam tuż przed nim i czekałam, aż raczy na mnie spojrzeć. W końcu zniecierpliwiona odchrząknęłam znacząco, a ten ocknął się ze swojego transu.
-O, cześć.- wymamrotał.
-No na reszcie nasz książę raczył mnie zauważyć!- zaśmiałam się i zeszłąm ze stołka zakładając fartuch.- Możesz już iść, przejmę ster.
-Nie mam ochoty wracać do domu.- stwierdził, co lekko mnie zdziwiło.
-Dlaczego?- spytałam i zaczęłam spieniać mleko do latte, którą zamówiła jakaś kobieta. Chłopak wzruszył obojętnie ramionami i poszedł zanieść zamówienie do jednego ze stolików. Gdy wrócił zagrodziłam mu przejście i zmusiłam by na mnie spojrzał.-Niall, mów co się dzieje.
-Nic, przecież powiedziałem.- uparcie trzymał się swojej wersji, lecz ja wiedziałam swoje.
-Nie zachowuj się jak dziecko i mów.- podałam kobiecie jej kawę i uśmiechnęłam się dziękując za napiwek, który zostawiła. Na razie wszyscy klienci zostali obsłużeni, więc pchnęłam blondyna na krzesło.
-Mów.
-Nie chcę się na kogoś natknąć.
-A konkretniej?
-A konkretniej to na Harry'ego.- to zdanie zbiło mnie kompletnie z tropu. Zrozumiałabym jeszcze, gdyby nie chciał spotkać Louis'a, gdyż zachowuje się czasem jak idiota i można mieć go dość. Ale żeby chodziło o Styles'a?
-A co, podkradł Ci twoje zapasy?-zaśmiałam się na co ten rzucił mi wymowne spojrzenie. Od razu się ogarnęłam i przybrałam poważną minę.-Boże, czy wszystko muszę z ciebie wyciągać? Nie możesz opowiedzieć sam?
-Nie wiem co mam mówić, jeśli nie znam pytania. Nie denerwuj się, okres masz czy jak?
-Nie, czemu...Aaa, okej. Ej, nie!- oburzyłam się i wstałam podchodząc do lady w celu uzupełnienia puszki z cukrem.- W takim razie moje pytanie brzmi, dlaczego nie chcesz spotkać loczka?
-Po prostu. Wkurzył mnie.
-Yhym, i to wszystko?
-Tak, a miałoby być coś jeszcze?- spojrzał na mnie unosząc brew do góry na co ja wzruszyłam tylko ramionami.
-Spodziewałam się tajemnic, zdrad, bójek, długów, morderstw. Czegokolwiek, ale nie tylko tego, że cię wkurzył.
-No widzisz, lubię zaskakiwać.- uśmiechnął się słabo i wstał zdejmując z siebie fartuch.
-Jednak idziesz?
-Nie, ale nie chce mi się dłużej pracować więc posiedzę i popatrzę jak ty to robisz.-tym razem jego uśmiech się poszerzył, a ja rzuciłam w niego ścierką. Roześmiani nie usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do kawiarni i podchodzi do lady.
-Z czego się tak śmiejecie?- usłyszałam znajomy, lekko zachrypnięty głos i mina mi lekko zrzedła.
-Zawsze znajdzie się jakiś powód, nie sądzisz?- powiedziałam patrząc porozumiewawczo na Nialla, a ten skinął głową.
-To ja pójdę lepiej rozpakować tą dostawę, bo Fiona żyć mi nie da.-uśmiechnął się i przeszedł na zaplecze.
-W takim razie co podać?- skierowałam tym razem wzrok na Harry'ego.
-Małe macchiato.
-Przecież masz ochotę na czekoladę.
-Słucham?- zaśmiał się patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami.
-Przepraszam, nadal tego nie kontroluję w pełni.
-To oznacza tylko jedno. Kolejne lekcje ze mną- uśmiechnęłam się do niego niepewnie. Wspólne lekcje z nim oznaczałyby spędzanie czasu sam na sam. Tego się obawiałam najbardziej. Tego, że nie będę wiedziała jak się zachować, jeśli tym razem oprócz myśli dojdzie do czynów.
-Vivienne, żyjesz?- spytał wytrącając mnie z letargu.
-Uhm, co? A, tak. To co w końcu chcesz?
-Daj tą czekoladę.- uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam przygotowywać napój.
[...]
-Nadal to robisz.
-Wcale że nie!
-Wcale że tak! Przecież czuję!- przedrzeźniał mnie, na co ja walnęłam go w ramię.
-Dobra, to było ostatni raz, przyrzekam.
-Ostatnim razem też tak mówiłaś.
-Och, no fakt. Ale teraz mówię serio.- wyszczerzyłam się do niego i usiadłam naprzeciw.
-Vivienne, przestań w końcu! Bo jak cię podpalę to już nie będzie tak zabawnie!- wybuchnęłam głośnym śmiechem patrząc jak blondyn po raz kolejny wkłada sobie palec do nosa.
-Przepraszam, ale to jest takie śmieszne...
-Zależy dla kogo, księżniczko.
-Oj, no dobra.- przybrałam minę smutnego psiaka i starałam się uspokoić.
-To co, zaczynamy?
-Pewnie.
-Dobrze. W takim razie od początku. Pierwsze co powinnaś wiedzieć to to, że wszystko co nas otacza stale jest w ruchu. Tylko my tego nie dostrzegamy. Materia drga. My, żeby ją podpalić, musimy przyspieszyć jej ruchy. Skup się.- chłopak sięgnął po świeczkę i spojrzał na nią.- Jedyne co musisz zrobić to oczyścić umysł i wyobrazić sobie to.- w tym momencie knot zapłonął.
-To chyba nie jest takie skomplikowane.- zdmuchnęłam płomień i wzięłam świecę od Niall'a. Skupiłam się na niej i na wszystkim, o czym mówił.
Nie wiem ile tak już trwałam, lecz nic się nie działo.
-Ugh, poddaje się. Może po prostu nie mam tej mocy, trudno.
-Oczyściłaś umysł?- uniósł do góry brwi.
-Tak.
-Kłamiesz.
-A skąd to możesz wiedzieć?
-Mam swoje sposoby. Spróbuj jeszcze raz.- przewróciłam oczami i znów skupiłam całą swoją uwagę na świeczce.
[...]
-Nie wytrzymam! Nie potrafię i tyle! Mam dość.- położyłam się na podłodze i zakryłam twarz poduszką. Blondyn zbliżył się i usiadł okrakiem na mnie.
-Musisz ćwiczyć, nie od razu będziesz taka wspaniała jak ja.- wyszczerzył się do mnie na co ja się zaśmiałam.
-No skromny to ty jesteś, nie powiem.
-Śmiesz wątpić?- spytał unosząc brwi.
-Tak.- próbowałam zachować powagę, lecz kąciki moich ust zadrżały.
-W takim razie zginiesz marnie!- krzyknął i rzucił się na mnie zaczynając łaskotać. Próbowałam się bronić, lecz nie wiele mi to dało. W końcu dźgnęłam blondyna w bok na co ten przygniótł mnie swoim ciałem.
-Zostałem postrzelony, umieram.- powiedział patrząc mi w oczy. Zatraciłam się na chwilę w tym oceanicznym błękicie. Czułam na sobie jego ciepły oddech, słyszałam przyspieszone bicie serca.
-Eghem, czy mogę sobie pooglądać telewizję w spokoju, czy też będziecie się tak tam ślinić?- usłyszałam po raz kolejny tego dnia ten charakterystyczny głos. Westchnęłam cicho, gdy Niall jak najszybciej zszedł ze mnie i zniknął.
-Długo tutaj jesteś?- spytałam patrząc na loczka.
-Wystarczająco.- odpowiedział i posłał mi chytry uśmieszek.
***
Podążał przed siebie ciągle zastanawiając się nad swoim planem. Z początku wydawał się on być idealny, dopracowany, lecz teraz nie miał kompletnie sensu. Zmieniła się sytuacja, zmieniły się zasady. Miał jeden cel, jedną misję, ale nic z tym nie robił. Nadal tkwił w miejscu. Sam nie wiedział dlaczego. Miał wiele okazji do wykorzystania. Albo był głupi, albo genialny. Mógł być też po prostu ostrożny. Wszystko zależne było od punktu widzenia. Ktoś mógł przecież pokrzyżować jego plany, ale któregoś dnia w końcu dopnie swego i wszyscy przekonają się jaką ma moc. Odpalił papierosa i zaciągnął się powoli. Udowodni w końcu, że jest kimś.
Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń